Pod tym względem udział firmy w targach branżowych w roli wystawcy przypomina nieco udział drużyny sportowej w igrzyskach olimpijskich.
Przed eventem cały zespół towarzyszący sportowcom ciężko pracuje, ramię w ramię, po to, by w kluczowym momencie sportowcy mogli dać z siebie wszystko. Nieustannie trenują również sportowcy. Szlifują umiejętności, które już przecież doskonale opanowali. Analizują i trenują różne scenariusze rozgrywek. Automatyzują dobre nawyki i przygotowują się mentalnie. Wszystko po to, żeby w kluczowym momencie nie popełnić najdrobniejszych błędów, i w stu procentach wykorzystać swoją szansę, z której powtórki już nie będzie.
I tym igrzyska różnią się od targów, a teamy sportowe od firm, które w ferworze przygotowań często zapominają o najważniejszym. Że najpiękniejsze nawet stoisko nie przyciągnie do firmy klientów, jeśli nie będzie obsługiwane przez sprawny zespół, doskonale przygotowany do wykorzystania każdej szansy na pozyskanie leadu. Zapominają też o tym, że specyfika rozmów targowych jest nieco inna od spotkań z klientami, które handlowcy przeprowadzają każdego dnia i warto, a nawet trzeba, się do tego przygotować.